Rudawy Janowickie
Zimowa odsłona Rudaw Janowickich.
Wiele osób wybierając się w Sudety decyduje się na wędrówki po ich najwyższym pasmie – Karkonoszach. To prawda, że magicznych miejsca tam nie brakuje. Śnieżka, Wielki Szyszak czy Szrenica, to punkty obowiązkowe dla amatorów górskich wędrówek.
Dziś chciałem przedstawić Wam niższe pasmo Sudetów, a mianowicie Rudawy Janowickie, zwane do 1947 roku Górami Łomnickimi.
Niższe nie znaczy gorsze!
To przepiękne pasmo Sudetów Zachodnich, w naszym odczuciu trochę nie docenione i omijane. Trasy spacerowe są bardzo urozmaicone i można je dostosować do swoich sił i preferencji. Zachęcamy do wspólnej wędrówki.
Jaką trasę wybrać? Co zobaczyć?
Dla mnie każda chwila w górach jest piękna! Nie macie dużo czasu a chcielibyście zobaczyć najpiękniejsze fragmenty Rudaw Janowickich? Polecam kilka punktów obowiązkowych.
Skalnik( 945 m n.p.m.)
Skalnik to najwyższy szczyt pasma. Jeśli oczekujecie przepięknych widoków i panoramy, będziecie zawiedzeni. Nie zastaniecie tam nic spektakularnego poza tabliczką informacyjną.
Dużo piękniejszy widok roztacza się z punktu widokowego na Ostrej Małej. Fantazyjne, porozrzucane skałki przywodzą na myśl krajobrazy z Gór Stołowych. Na szczycie jednej z takich formacji skalnych znajduje się punkt widokowy.
Przy dobrej widoczności widok niezapomniany! Całe pasmo Karkonoszy jak na dłoni:)
Zachowajcie jednak ostrożność wchodząc na punkt widokowy. Schody wyżłobione są w skale, nieregularne i potrafią być śliskie. Zimą, to sport ekstremalny:) Przy sporym oblodzeniu przydadzą się raczki, które każdy wędrujący zimą dobrze, aby ze sobą miał.
Góry Sokole
Ciekawą alternatywą jest wycieczką w region Gór Sokolich. To niewielki masyw w obrębie Rudaw Janowickich.
Co prawda bardzo często kojarzony jest ze wspinaczami, ale bez obaw dacie radę!
Warto przespacerować się lasem do słynnego Schroniska Szwajcarka, napić się czegoś ciepłego czy zjeść kawałek ciasta.
Klimat prawdziwie alpejski.
Sam budynek schroniska jest bardzo ciekawy, utrzymany w tyrolskim stylu. Zbudowany został blisko 200 lat temu! z polecenia Wilhelm von Hohenzollern na wzór jednego ze szwajcarskich domów.
Po krótkiej przerwie można wybrać się na wędrówkę w kierunku Krzyżnej Góry czy Sokolika.
Trasy te nie są jakoś wyjątkowo trudne, ale z pewnością wymagają od nas czujności. Góry Sokole są bardzo urokliwe i obfitują w różnego rodzaju bloki skalne. Spacerując zachowajcie ostrożność i zerkajcie pod nogi.
Krzyżna Góra (654 m n.p.m.)
Droga na Krzyżną Górę, jak i same wejście jest dość strome, niech nie zaskoczy Was lekka zadyszka. Przed samym wejściem na szczyt, znajdują się ławeczki na których zaczerpniecie oddechu i zregenerujecie siły. Krzyżna Góra zwana kiedyś Sokolą Górą, to wielki blok skalny na szczycie którego znajduje się siedmiometrowy krzyż ufundowany w roku 1830 Wilhelmowi von Hohenzollern, przez swą małżonkę.
UWAGA! wejście jest bardzo strome! a stopnie wysokie i nie regularne! Zimą nie polecam!
Sokolnik (642 m n.p.m.)
Drugi bardziej znany i w moim odczuciu ładniejszy szczyt to Sokolik. Droga, która do niego prowadzi jest szeroka, wygodna i nie wymagająca dużego wysiłku. Jedynie samo wejście na szczyt to wspinaczka po stopniach. Ale spokojnie. Tym razem stopnie są metalowe, regularne i bez problemu powinniście dać radę wdrapać się na jego wierzchołek. Widoki z pewnością zrekompensują Wam wysiłek.
Na koniec nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam wspaniałych, bezpiecznych wędrówek po polskich górach.
Do zobaczenia na szlaku!
Bartek Łowigus
Iza
Pięknie napisane! Wycieczki z Tobą, Bartek to niesamowita przygoda. Dzięki.
Bartek
Było super! Kiedy ruszamy w kolejną podróż?:)
Grażyna
Zachęcająca propozycja na wędrówki w ten kierunek Sudetów. Dziękuję i pozdrawiam!
Bartek
Dziękujemy! do zobaczenia na szlaku:)
Hanna
Bartku
jak zawsze wspaniale
jesteś nie tylko wspaniałym współtowarzyszem naszych wycieczek , pilotem
przysyłaj więcej informacji i zdjęć
szybko zorganizuj nowy wypad , jak tylko nasz zaszczepią
pozdrawiam Hanka Perkowska
Bartek
Dziękuję za miłe słowa!:) mam nadzieję, już wkrótce wyruszymy razem w jakąś niesamowitą podróż:)
Pozdrawiam Bartek
Małgorzata
W Szwajcarce nocowałam w 91 roku. Wtedy to były nieznośne warunki, ale za to jaka atmosfera! Do dziś pamiętam brzęczenie pszczół w ogromnej lipie no i najlepszy pod słońcem bigos. Eh, „to se Ne vrati”. Pozdrawiam
Bartek
Zazdroszczę! Fakt miejsce ma wyjątkowy klimat, który w moim odczuciu jest często ważniejsze niż warunki. Po latach takie noce i miejsca wspomina się z utęsknieniem. Żałuje, że dotychczas nigdy tam nie spałem, ale jak tylko sytuacja się trochę ustabilizuje muszę to nadrobić:) Dziękuje. Pozdrawiam