Wino palmowe ze Sri Lanki.
Opowiem Wam pewną historię.
Tłum gapiów zamiera
O rany! zaraz spadnie!
Ale chwila co on robi? Zaczyna przechodzić z jednego drzewa na drugie. O rany! zaraz spadnie! Te delikatne liny rozwieszone pomiędzy palmami, mają mu służyć za most? Stąpając ostrożnie po jednej linie, rękami przytrzymuje się drugiej, zawieszonej na wysokości twarzy. Już po chwili jest na drugiej palmie. Co za stres.
Deepal nie wygląda jednak na zestresowanego, lata praktyki, czy brawura?
Przystępuje spokojnie do dalszego „bicia”. Kolejna palma, kolejne kwiaty. Po kilkudziesięciu minutach schodzi. Po co to wszystko?
Kolejne palmy
Rytuał
Poznajcie go – oto tytułowy Toddy
W momencie zebrania soku, rozpoczyna się jego naturalny proces fermentacji a napój zyskuje oczekiwaną „moc”.
Twierdzi się, że po około 2 godzinach sok nadaje się już do picia. Niekiedy Ci bardziej wytrwali czekają nawet 12 godzin, wzbogacając go o odrobinę chili czy cebuli, ale to już kwestia indywidualnych preferencji. Finalnie powstaje kilkuprocentowy białawy, słodkawo-kwaśny napój, będący niczym innym, jak tylko lokalną odmianą wina palmowego. Poznajcie go – oto tytułowy Toddy.